niedziela, 14 czerwca 2009

Zło na Chmielnej

Zło na Chmielnej - to pewnie nienajlepszy tytuł. Bo nie tylko na Chmielnej i nie takie straszne to zło. Ale już taki dałem i zmieniać nie będę. Znowu zaczynam się mądrzyć i pewnie niektórzy powiedzą, że to brednia. Ale wydaje mi się, że te spostrzeżenia są prawdziwe. Zastanawiam się, kto jest zły i kto jest gorszy, gdzie przebiega cienka linia między strachem, obojętnością a faktycznym wandalizmem i co napędza choćby graficiarzy. Oni są przynajmniej szczerzy w swoich manifestach, często dziecinnych i głupich ale malując po ścianach, nie udają, że oni tylko przechodzili obok

Gazeciarz

Rozmawiam ostatnio z facetem, który roznosi jakieś bezpłatne gazetki. Facet parkuje centralnie pod moją przychodnią… Mówię, że ja nie zamawiałem gazet – a on na to, że on musi je roznieść aż do starówki przez cały Nowy Świat, więc – jak ma to zrobić inaczej. Przecież to normalne, że parkuje tutaj
a) płacić nie musi
b) do Nowego Światu rzut kamieniem
c) przecież inni też parkują
Itd., itp

Udaje idiotę i na nic zdają się moje komentarze, że przecież tu jest zakaz, że nie wolno nawet wjeżdżać a on na to że przecież dostawa, ja, że dostawy dotyczą tylko punktów na Chmielnej i tylko w wyznaczonych godzinach (do 11.00), a przecież jest 15.00. Ona patrzy na mnie i już sam nie wiem, czy to on jest idiotą, że nie rozumie tak prostego przekazu, że na zakazie nie parkujemy, czy może ja jestem idiotą, że jak idiota płacę za parkowanie najpierw pół godziny szukając miejsca, choć mógłbym spokojnie pod moją własną przychodnią

Policjant

Na Chmielnej parking. Między samochodami z trudem próbuje przejechać policjant. Zatrzymuję radiowóz i pytam się, co też on robi. Przecież chyba wie, że tu parkować nie można, niech ich spisze, niech wystawi mandaty, zamiast narażać się na podrapanie służbowego auta w labiryncie innych samochodów należących do kierowców, którzy ewidentnie popełnili wykroczenia drogowe. I co słyszę?
Słyszę, że:
a) gdyby chciał dać mandat, musiałby czekać na kierowcę, a nie ma czasu
b) nawet jak przyjadą lawety i wszystkich ściągną, to za godzinę będzie to samo
c) on nie może zajmować się wszystkim
d) on nie ma środków
e) od 11 lat jest spór między policją a strażą: kto ma się tym zajmować
f) ludzi trzeba wychować powoli, po co od razu mandat, najpierw upomnienia

Bez żartów. Wszystkie te argumenty padły w ciągu kilkunastominutowej rozmowy. Pan policjant miał argumenty na wszystko. I zastanawiam się, to po cholerę ja się tak przejmuję. Jest zakaz wjazdu. Jest zakaz parkowania. Ale nikt tego nie przestrzega i nikt tego nie kontroluje. Może po prostu w końcu wjadę na Chmielną o 11.00 i zatarasuję wjazd innym na cały dzień? Po prostu tam zaparkuję. Skoro wszyscy mogą, to pewnie i ja też

Straż miejska

Proszę strażnika na ulicy Górskiego, aby poszedł na Chmielną i zrobił porządek z autami, bo się sznurek ustawił samochodów a każdy cwańszy od drugiego. Patrzy na mnie jak na ufoludka... Ja? Pyta w końcu. No to mu odparowałem, że przecież chyba nie ja - chyba że mi druczki pożyczy i mundur. Zamurowało go. Szybko się pozbierał i odpowiada, że jest w trakcie interwencji i nie może. No to, mówię, jak pan skończy. Na pewno na Chmielnej się nic nie zmieni - nadal będzie dużo aut. Ale - mówi - ja już kończę zmianę... Podobne sytuacje zdarzyły mi się ze trzy razy

Pracownik sklepu lub kawiarni na Chmielnej

Nie wymieniam celowo jakiego sklepu czy kawiarni, bo nie chcę. Wchodzę i pytam, dlaczego mają taką zniszczoną elewację. Bo nam pomazali słyszę. Toć przecież domyślam się, że sam prawnik za puszkę z farbą nie złapał. Więc drążę - a próbowaliście zmyć? Konsternacja. Wielkie oczy. Nie, nic nie zrobili, pewnie, że nie. Przecież oni nie są właścicielem kamienicy. Oni tylko wynajmują. Płacą czynsze, więc to chyba obowiązek właściciela. I przepychanka, czyj to obowiązek zaczyna się na nowo. W sumie chodzi przecież o zysk... a nie o piękny wygląd kamienicy

Właściciele, wspólnoty

Ponoć na Chmielnej, ja tego nie pamiętam, mieszkańcy postanowili, żeby zamknąć wjazd. Postawili szlaban i bramkarze. Po niedługim czasie szlaban zniknął a bramkarz został zwolniony. Drugi etat dorabiał podobno na nielegalnym wpuszczaniu za szlaban na Chmielną. Ale nikt nie znalazł rozwiązania. Nikt nie wpadł na pomysł, aby go wynagradzać za efekty? Wspólnoty chcą za wszystko pieniądze i ok., ale musi im zależeć, aby te pieniądze pożytkować na słuszne cele

Sprzątacz

Kupa psia leży jak cholera na ulicy. Sprzątacz mówi, że sorry... oni sprzątają tylko od ... do... A ta kupa była i nadal jest 5 cm dalej. To sprzątacz z firmy, która wygrała przetarg na sprzątanie Chmielnej z ramienia ZTP. Ale skarg nie ma... Tu zresztą problem, jak zwykle jest głębszy. Bo przecież to nie bezpański pies. Ktoś go wyprowadził i pozwolił mu za przeproszeniem nawalić kupsko na środku śródmiejskiego deptaka. Winna jest też policja i straż miejska, której nie było i nie wlepiła mandatu właścicielowi psa na kwotę 500 zł. Winne jest miasto, że nie zabezpiecza ludzi w worki na psią kupę ani nie edukuje. I winne miasto, że w swoim napędzie mnoży urzędników, a ci toną w przetargach i zapominają już, co było sensem przetargu, że przecież skuteczności sprzątania nie mierzy się liczbą zgłoszeń reklamacyjnych, na pewno nie w społeczeństwie, które nie chodzi do wyborów. Winni są ludzie, którzy nie reagują, jak pies wali kupę, a właściciel udaje, że nie mówi po polsku. I tylko jeden pies jest bez winy&

Przechodnie

Przechodnie, którzy:
a) kluczą między zaparkowanymi autami
b) rzucają niedopałki na ziemię
c) plują na chodnik
d) chodzą tą ulicą jeszcze wciąż, mimo, że już dawno powinni ją zbojkotować właśnie pokazowo

Pamiętam też Pana, który podszedł do nas, gdy czyściliśmy mur i z dezaprobatą najpierw marudził, że po co, że przecież zaraz będzie znowu brzydko, a potem powiedział, że ładnej było jak były plakaty&

Władze, Rządzący Nami, Wybrani przez nas

Władze ustami burmistrza Bartelskiego, obiecywały już w kwietniu 2008 wielkie zmiany. Były plany (ale wyłącznie w artykule dla Gazety) objęcia monitoringiem całej Chmielnej. Zakład monitorowania miasta niestety mi ich nie potwierdził. A na moje pytania o objęcie Chmielnej monitoringiem usłyszałem, że jeśli zainwestuję ja jako ja w światłowód, to mogliby się podłączyć. Policja i straż mówią tu akurat wspólnym głosem: brak etatów, brak środków, są gorsze okolice. Chmielna w sumie to rarytas. Burmistrz mówił, że powinny się znaleźć pieniądze na dodatkowe 6-8 etatów dla służb mundurowych. Ale potem przyszedł kryzys. Etatów i oddelegowania na Chmielną nigdy nie było. W tym samym artykule (mój post z 1 marca 2009 Czy slumsowa ta Chmielna zmartwychwstanie?) burmistrz wykazywał wolę okrągłego stołu. Może zatem po prostu przez ponad rok nie znalazł chętnych do współpracy? Może teraz? I chociaż zdaję sobie sprawę, że osoby publiczne są na cenzurowanym i chociaż mam świadomość, że narażone są na najróżniejsze pomówienia - to myślę, że brakuje jednak dialogu społecznego. My idziemy krok w Waszą stronę, teraz Wy... itp. W kwietniu 2009 (mój post z kwietnia 2009) Burmistrz obiecał również w Gazecie: "Będzie monitoring, może nawet w tym roku. Mój cel to generalny remont deptaka do 2012 r". W ZTP (Zakładzie Terenów Publicznych) poinformowano mnie, że na najbliższe 5 lat na Chmielną nie zabudżetowano ani jednej złotówki. Ale ja nie wiem, co tam dalej

Graficiarze

Graficiarze, szczególnie niektórzy idioci, którzy pod wpływem alkoholu czy narkotyków, w jedną noc potrafią zdemolować całą ulicę bazgrząc wszędzie i zamazując wszystko. Walka z policją, zabawa w ciuciubabkę, bunt przeciw tym wszystkich wymienionym powyżej. Każda z wymienionych grup ma założone klapki na oczy, widzi tylko swój wycinek, nie obejmuje całości obrazu. Ja zresztą pewnie również nie. Graficiarze pozostają w tym najszczersi. Niestety kupę łatwiej posprzątać niż uwalony farbą mur.

Winni

Winne są czasy, winne są braki finansów, winne są durne i martwe przepisy prawa, winne są lata wojny i lata komunizmu, winne są przeludnione instytucje, żonglujące wciąż kompetencjami: to nie moje, to nie twoje itd. Winni są wszyscy, którzy wykazują obojętność i przechodzą obok. Czyja zatem to wina? Graficiarza, przechodnia, właściciela, burmistrza, urzędnika czy może jeszcze księdza plebana. Zmiana i likwidacja zła wymaga małych ruchów, opartych na działaniach systemowych, a nie tylko dyskusji, że ONI to mogę a TAMCI to nie powinni. W prawdziwym świecie nie istnieją "ONI". Nie ma "ONYCH". Każdy z nas ma na rękach winę, każdy, kto to czyta i nie zrobi nic. Tylko łatwo jest mi oceniać, a przecież i te posty u mnie coraz rzadsze... Wola słabsza... Spotykałem się z ludźmi, którzy mówili mi, ile pism do jakich urzędów napisali i nic... "ONI" nie odpowiedzieli a piszący tracą nadzieję...

DLATEGO NIE WOLNO BYĆ OBOJĘTNYM
TWOJA OBOJĘTNOŚĆ ZABIJA TYCH, KTÓRZY JESZCZE NIE STRACILI NADZIEJI...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum